sobota, 22 marca 2014

Cyryl - Lunch Coffee Wine

Zdecydowanie fajnie jest mieszkać w centrum Poznania... Pamiętacie wpis o Tyglu żywności ekologicznej, który miał miejsce na naszym podwórku? Dzisiaj napiszemy o świetnej knajpce "tuż za rogiem" - Cyryl Lunch Coffee Wine.
Na Placu Cyryla Ratajskiego nigdy nie było zbyt wielu atrakcji... Mamy tu Lewiatany, Bar mleczny, Kebabiarnię, Sushi na sztuki...Wszystko szaro-bure i bez pomysłu na wnętrze, menu i reklamę. Wtem, rok temu pojawił Cyryl, całkiem nowy, świeżutki i serwujący nie byle jakie smakołyki.

Zdjęcie jest własnością Cyryl Lunch Coffee Wine

Ciekawe logo od razu przyciągnęło naszą uwagę, natomiast modnie urządzone wnętrze podbiło nasze serca. 

Pierwsza na talerz trafiła jajecznica z szynką parmeńską, pomidorkami cherry oraz białą truflą (była pora śniadaniowa) - zapach był nieziemski a smak...yhmmm... potem (jak to po śniadaniu) przyszła pora na kawę i łakocia - bardzo aromatyczną szarlotkę domowej roboty - szczęście w pełni. Jeszcze kilkukrotnie odwiedzałyśmy naszą sąsiedzką knajpkę i zawsze wybierałyśmy coś innego... Np. Panini zapiekane z kozim serem ciemnymi winogronami, oliwą truflową i rukolą. Natomiast pozycją obowiązkową naszym zdaniem był i jest Król Parkietu: Bagietka z polędwicą wołową pieczoną w tymianku, duszonym czosnkiem, rukolą i musztardą Dijon... Z dań głównych możemy śmiało polecić Tagliatelle z prawdziwkami w sosie śmietanowym. Wszystkie rarytasy przygotowywane są na miejscu, oczywiście z produktów sezonowych.

Po roku od naszej pierwszej wizyty, nadarzyła się okazja, by Cyrylowi "cyknąć" kilka apetycznych fotek :) Zapraszamy do oglądania, ale przede wszystkim do odwiedzin naszej ulubionej, sąsiedzkiej knajpki.












Słynny torcik bezowy.








 Król Parkietu :)




czwartek, 6 marca 2014

Ośmiorniczki w pomidorowym pesto z makaronem spaghetti

Dziś na naszym stole zagościły stwory rodem z Obcego - przynajmniej takie było nasze pierwsze spostrzeżenie gdy otworzyłyśmy puszkę ośmiorniczek w zalewie.
Nastąpiła chwila zwątpienia i generalnie utrata apetytu - na szczęście na krótko :)
Nóż w dłoń i zajęłyśmy się oddzielaniem głów od macek - od razu wyglądały lepiej.

Przepis jest bardzo prosty, to wręcz ekspresowe danie:

- puszka ośmiorniczek (my kupiłyśmy Black Rose w oleju z czosnkiem - zalewa jest do niczego więc ośmiorniczki odsączyłyśmy na sitku),
- dwa ząbki czosnku (lub więcej),
- czerwona cebula,
- mrożona bazylia (można ją obecnie kupić w biedronce, w kostkach) o dziwo posiada całkiem realny smak i zapach, i wygrywa z bazylią suszoną. Jeśli ktoś posiada żywą bazylię, to rewelacyjne - my takowej nie miałyśmy,
- pieprz i sól,
- dwie łyżki mleka,
- pomidorowe pesto ze słoiczka (można przygotować samodzielnie, ale dzisiaj robimy danie ekspresowe, jak już wspomniałam wyżej).
- suszone pomidory ,
- marynowane kapary,
- makaron spaghetti.

Ośmiorniczki siekamy (nie za drobno, możemy zostawić dwie w całości dla efektu wizualnego), dusimy na oleju razem z czosnkiem, cebulą i przyprawami, dodajemy dwie łyżki mleka. Trwa to zaledwie chwilę, bowiem nie są one surowe. W chwili gdy staną się sprężyste, dodajemy kilka łyżeczek gotowego pesto.

Gotowe danie serwujemy z posiekanymi suszonymi pomidorami i marynowanymi kaparami.

Na zdjęciach możecie zobaczyć lnianą ściereczkę z naszym logotypem od aleworek.